czwartek, 25 września 2025

Azory, Sao Miguel - Ponta Delgada i trekking na północ do Fenais da Luz

 


Ponta Delgada, stolica wyspy São Miguel i całego archipelagu Azorów, to miasto, w którym historia spotyka się z elegancją atlantyckiej architektury. Położone nad oceanem, z widokiem na niekończący się błękit wód, od wieków pełniło rolę portu i ośrodka handlowego. Dziś łączy w sobie urok kolonialnych czasów z tętniącym życiem współczesnym.

Początki Ponta Delgada sięgają pierwszej połowy XVI wieku, kiedy niewielka osada rybacka szybko zyskała znaczenie dzięki dogodnemu położeniu. W 1546 roku król Jan III nadał jej prawa miejskie, a Ponta Delgada stała się głównym portem Azorów, przejmując funkcję administracyjną od miasta Vila Franca do Campo. W czasach żaglowców i oceanicznych wypraw port tętnił handlem cukrem, pomarańczami i winem, przyciągając kupców z Portugalii, Anglii i Flandrii. Ślady tej prosperity widać w bogatej architekturze sakralnej i miejskiej.






Spacer po Ponta Delgada to podróż przez wieki w rytmie wąskich brukowanych uliczek. Charakterystycznym elementem są fasady budynków w biało-czarnej tonacji – białe tynki kontrastują z ciemną lawą wulkaniczną, z której wykonano obramienia okien, drzwi i gzymsy. Ten styl, typowy dla Azorów, nadaje miastu niezwykłej harmonii.

Najbardziej rozpoznawalnym symbolem jest Portas da Cidade – potrójna brama miejska z XVIII wieku, stojąca na głównym placu Praça Gonçalo Velho Cabral. Nieopodal wznosi się kościół św. Sebastiana (Igreja Matriz de São Sebastião), perła gotyku późnego z elementami manuelskimi i barokowymi. Wewnątrz zachwycają misternie rzeźbione ołtarze i bogate azulejos. XIX wiek przyniósł Ponta Delgada kolejny rozkwit – wówczas powstawały eleganckie pałacyki i kamienice w stylu portugalskiego baroku i wczesnej secesji. Spacerując bulwarem Avenida Infante Dom Henrique, można podziwiać dawne rezydencje kupców i armatorów, a także okazały gmach ratusza (Paços do Concelho), z którego balkonu rozpościera się widok na port

Wokół miasta rozciągają się plantacje ananasów i zielone wzgórza wygasłych wulkanów, przypominające, że Azory to archipelag ukształtowany przez siły natury. Współczesne kawiarnie, restauracje z owocami morza i tętniące życiem targowiska nadają miejscu świeży rytm, w którym tradycja i nowoczesność tworzą wyjątkową całość.

Aby poczuć prawdziwy rytm wyspy São Miguel, wybieram się pieszo z Ponta Delgada do malowniczej wioski Fenais da Luz na północnym wybrzeżu wyspy. Trasa liczy około 11 km i łączy krajobraz wulkanicznych klifów z urokiem małych, kolorowych miasteczek. Po kilku pierwszych kilometrach, kiedy miasto powoli zostaje za plecami, pejzaż zmienia się w bardziej sielski: widać pola, kamienne murki z lawy i rozproszone białe domy. Droga prowadzi przez łąki pełne dzikich kwiatów i egzotycznych roślin. To także królestwo azorskich hortensji, które od późnej wiosny tworzą niebiesko-fioletowe aleje, zamieniając zwykłą ścieżkę w kwiatowy tunel.


 

 

Ścieżka prowadzi bocznymi drogami i spokojnymi uliczkami, a za każdym zakrętem widać Atlantyk, którego głęboki błękit kontrastuje z zielenią wyspy. To idealny odcinek, by delektować się spacerem i robić krótkie przerwy na zdjęcia. Jednym z najbardziej fotogenicznych punktów na trasie jest stary wiatrak z czerwonym dachem. Stoi samotnie na wzgórzu, otoczony kamiennymi murkami i zielonymi łąkami. Jego biel i intensywna czerwień pięknie odcinają się od turkusowego oceanu w tle. Wiatraki były niegdyś nieodłącznym elementem azorskich wiosek – służyły do mielenia zboża i znakomicie wykorzystywały wiatry wiejące znad Atlantyku. Dziś ten odrestaurowany obiekt jest jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w okolicy.


Im bliżej Fenais da Luz, tym trasa staje się coraz bardziej widowiskowa. Szlak wiedzie wzdłuż imponujących klifów wulkanicznych, z których roztacza się szeroki widok na otwarty ocean. Fale rozbijające się o skały tworzą widowiskowe fontanny piany, to idealne miejsce, by przysiąść na chwilę, wsłuchać się w szum wody i poczuć potęgę Atlantyku.








Meta wędrówki - Fenais da Luz, to spokojna wioska, w której życie płynie w rytmie natury. W centrum dominuje biało-czarny kościół Matki Boskiej Światła (Igreja de Nossa Senhora da Luz) – przykład typowej azorskiej architektury sakralnej. Wokół niego rozciągają się wąskie uliczki z małymi, kolorowymi domki. W połączeniu z błękitem oceanu i zielenią wzgórz tworzą prawdziwy obrazek z pocztówki.





Po odpoczynku w Fenais da Luz można wrócić do Ponta Delgada pieszo tą samą trasą, albo skorzystać z lokalnego autobusu. Cała wędrówka zajmuje około 3–4 godzin spokojnego marszu, z przerwami na zdjęcia i podziwianie natury.




sobota, 20 września 2025

Londyn - Tower Bridge i Notthing Hill - czyli jak spędzić dzień w oczekiwaniu na samolot


 Londyn nie jest dziś moją destynacją, ale mam do dyspozycji cały dzień, gdyż dopiero jutro odlatuje samolot, na jaki czekam. Czasami lecąc w wymarzone miejsce, o wiele taniej jest podróżować z przesiadkami, które wiążą się z dobowymi przestojami. Tak też było i tym razem. Zatem ruszam. W pierwszej kolejności Tower Bridge, który wreszcie chcę zobaczyć w pełnym słońcu. Nie wiem czemu, ale bardzo lubię tę budowlę, chociaż wcale nie mam słabości do mostów. 

Tower Bridge to nie tylko symbol Londynu, ale także świadectwo ambicji i odwagi epoki wiktoriańskiej. Pod koniec XIX wieku Londyn przeżywał gwałtowny rozwój portu i handlu. Miasto potrzebowało nowego mostu w okolicach Tower of London, który ułatwiłby ruch pieszy i kołowy, a jednocześnie nie blokował żeglugi po Tamizie. W 1884 roku architekt Sir Horace Jones i inżynier Sir John Wolfe Barry przedstawili projekt, który rozwiązał problem w genialny sposób. Budowę rozpoczęto w 1886 roku i trwała osiem lat, angażując około 432 robotników. Do wzniesienia potężnych filarów użyto ponad 11 000 ton stali, którą następnie obłożono eleganckim kamieniem z Kornwalii i granitem z Portland – to właśnie nadało mostowi charakterystyczny neogotycki wygląd, harmonizujący z pobliską średniowieczną Tower of London. Kiedy Tower Bridge został uroczyście otwarty 30 czerwca 1894 roku przez księcia Walii (późniejszego króla Edwarda VII) i księżną Aleksandrę, był jednym z najnowocześniejszych mostów świata. Centralne przęsła mostu są zwodzone – potężne, hydraulicznie napędzane mechanizmy potrafią unieść je do kąta 86 stopni w ciągu zaledwie kilku minut, umożliwiając przepłynięcie największym statkom. Dziś system hydrauliczny działa elektrycznie, ale oryginalne maszynerie można wciąż oglądać w specjalnej sali maszyn. Dla mnie Tower Bridge jest cudem architektury i inżynierii: łączy w sobie siłę, lekkość, precyzję i bajkową urodę.





Nigdy dotąd nie byłam w słynnym londyńskim Notting Hill, dlatego w końcu postanowiłam odwiedzić to miejsce. Wąskie uliczki zdobią pastelowe domy – błękity, róże, żółcie i zielenie tworzą radosną mozaikę, która natychmiast poprawia nastrój. Po za tym odbywa się tu słynny Portobello Road Market, gdzie można znaleźć wszystko: antyki, chińskie pamiątki, rękodzieło, płyty winylowe, egzotyczne jedzenie i kwiaty. Nawet, gdy nie mamy miejsca w bagażu, warto się skusić, by przejść się po bazarze. Oczywiście nie można pominąć kultowej księgarni z filmu „Notting Hill”. Filmowa „Travel Bookshop” wciąż kusi ciepłą atmosferą i półkami pełnymi skarbów. Wchodząc do środka, łatwo przypomnieć sobie sceny z Hugh Grantem i Julią Roberts.