Im mniejszy maluch, tym łatwiejsze przemieszczanie się w podróży. Mój Maluszek ulokowany w nosidełkach, na karku czy w rykszy, mógł uczestniczyć we wszelkich rajdach, wypadach i turystyce górskiej bez opóźniania tempa. No, może z częstszymi przerwami na karmienie, wymianę pieluchy, czy drzemkę.
Piesze czy rowerowe podróże z latoroślą w wieku dziesięciu wiosen, wbrew pozorom, wymagają większego przygotowania logistycznego. Dziesięciolatek ma własne możliwości marszu, czy pedałowania, do których człowiek musi się dostosować. Przez to dzienny limit kilometrów musi być o wiele krótszy, więc tym samym, skraca się dystans między położeniem noclegów, możliwości czasowe ewentualnego zwiedzania czy poznawania okolicy. Jedno jest pewne, od najmłodszych lat warto przyzwyczajać naszą pociechę do niewygody podróży, by nie wyrosła nam na zgnuśniałą wygodnicką.