Podróż z Cape Town
wschodnim wybrzeżem Republiki Południowej Afryki tzw. Garden Route dostarcza
wielu niezapomnianych wrażeń.
Garden Route tak zwana
Droga Ogrodów ciągnie się umownie od Mossel Bay do Storms River i zawdzięcza
swą nazwę wiecznie zielonej, różnorodnej roślinności okalającej laguny i
porozrzucane wzdłuż wybrzeża jeziora. Ze względu na dużą przestępczość ludzie
nie są tu aż tak przyjaźnie nastawieni do obcych, jak na zachodnim wybrzeżu
RPA, ale i tu można spotkać pomocne, „bratnie dusze”.
Minąwszy tereny winnic w
Stellenbosh i Swellendam, krainę strusi w okolicach Oudtshoorn, linię kolei
parowej z George do Knysna, resztki afrykańskiej dżungli w drodze do Porth
Elizabeth, Durban leżący niedaleko od przyjaznych terenów KwaZulu-Natal,
docieramy do Nelspruit – stolicy dawnego Transwalu. Stąd najczęściej
wyrusza się na safari do Parku Narodowego Krugera. Nasze podróże mają zazwyczaj
dość ograniczony budżet, więc udział w zorganizowanym safari, przez kilka dni
pozostaje w kwestii marzeń. Marzenia mają jednak to do siebie, że się
spełniają, więc po „rozpytaniu” chyba wszystkich dobrze poinformowanych ludzi w
mieście, udaje nam się za niewielką kwotę wynająć przewodnika z rozklekotanym
samochodem. Niki – jak każe się określać nasz „wybawca” od razu podkreśla, że
będzie nam gotować. Gotować?! Spoko! Żaden problem! Od początku podróży robimy
to we własnym zakresie i z głodu nie umarliśmy. W końcu mamy do dyspozycji
starą kratkę po grillu, kocherek, menażkę i metalowe kubki!
Jadąc do parku czuję się,
jak „zdobywca”. Po drodze kupujemy na straganie zapas mięsa, który ma nam
starczyć na kolejne dni. Kawał jest spory, sprzedawca nie chce sprzedać
mniejszej porcji, a my nie mamy lodówki. Niki uspokaja, że zna się na
przechowywaniu mięsiwa! W istocie! Już niedługo cienkie plastry dyndają „na
pace” auta, susząc się w słońcu. Nie wygląda to apetycznie, ale, jak powiedział
kiedyś znajomy misjonarz „w Afryce się nie grymasi!”
Park Narodowy Krugera został
założony w 1898 roku przez Paula Krügera. Zajmuje powierzchnię ponad 2 mln ha i
ma 60 km szerokości oraz 350 km długości. Przez park przepływają liczne rzeki
takie jak: Sabie, Limpopo oraz Letaba.
Paulus Krüger (1825-1904) nazywany
też Oom Paul - wujkiem Paulem był burskim politykiem i liderem oporu
Burów przeciwko Brytyjczykom. Był również prezydentem Transwalu.
W parku Krugera rozbijamy
obóz. Pachnie Afryką… Nasz „gospodarz” rozpala ogień. Ustawiamy murek, by
zainstalować wysłużoną kratkę i zrobić braai, czyli podpiec mięso.
Niki jest małomówny i zamknięty w sobie. Na wszelkie pytania odpowiada krótko
„Yes” lub „No”.
Jest pięknie! Cudownie!
Siedzimy wokół ogniska, zajadamy skwierczące kawałki mięsa, zagryzając
ananasem. Nasz „gospodarz” postanawia wypróbować kocherek i przyrządzić
herbatę. Wraz z zachodem słońca u płotu oddzielającego obozowisko od dzikich
zwierząt, gromadzą się hieny. Ich chichot zagłusza cykady, ale robi niesamowite
wrażenie. Początkowo dziwi nas, że podchodzą tak blisko, ogrodzenia pod
napięciem elektrycznym, ale już wkrótce, naszym oczom ukazuje się niemiecka
wycieczka przerzucająca przezeń resztki z kolacji. Co to ma być?! Zoo?! Tyle,
że my w klatce, a one na wolności? Czyżby safari dnia następnego też miało
wyglądać podobnie? Sznur lwów biegnących za samochodami, bo ktoś wyrzuca
resztki? Miało być dziko! Natura, tropienie zwierząt, czatowanie z aparatem! I
co? Niki uspokaja, że będzie dobrze!