Podróż na Elbę rozpoczynam w Mediolanie, skąd pociągiem ruszam na południe Italii. Trasa wiedzie na wybrzeże Toskanii, w stronę Piombino i jest nieprawdopodobnie widowiskowa. Zaraz po opuszczeniu stolicy Lombardii pociąg mknie przez równiny doliny Padu – rozległe pola uprawne, kanały i rzędy topoli, które tworzą spokojny, uporządkowany pejzaż. W tle coraz częściej majaczą sylwetki Apeninów, które stopniowo dominują horyzont. W miarę zbliżania się do Ligurii i Toskanii krajobraz staje się bardziej malowniczy. Pociąg przecina zielone pagórki porośnięte winnicami i gajami oliwnymi, mijając małe miasteczka z kamiennymi domami i kościołami o charakterystycznych dzwonnicach. W rejonie Cecina pejzaż nabiera śródziemnomorskiego charakteru – pojawiają się piniowe aleje, złote pola i błękit morza widoczny w oddali.
Po drodze czeka mnie przesiadka właśnie w Cecina – niewielkim, a bardzo urokliwym miasteczku Toskanii, które zachwyca spokojnym klimatem i śródziemnomorską atmosferą – wąskie uliczki prowadzą do placów otoczonych kafejkami, gdzie życie toczy się leniwym rytmem.
Z Cecina kontynuuję podróż pociągiem do Piombino, skąd promem w około godzinę przedostaję się na Elbę. Widok z pokładu na skaliste wybrzeże wyspy i turkusową wodę to przedsmak tego, co czeka później. Po dopłynięciu do Portoferraio wita nas miasto pełne historii, związane z Napoleonem i Medyceuszami, a zarazem tętniące życiem portowym. Tak zaplanowana trasa pozwala poczuć klimat różnych oblicz Toskanii – od miejskiej energii Mediolanu, przez spokojne uroki Cecina, aż po morską aurę Elby.







