Kolejny dzień i kolejna przeprawa przez Mekong. Wracam do Luang Prabang, by stamtąd dostać się do wioski Long przy wodospadzie Kuang Si. Z Luang Prabang trzeba pokonać około 30 kilometrów na południe. Kuang Si to trzypoziomowy wodospad z licznymi, płytkimi basenami i niewiarygodnie turkusową wodą. Leży na jednym z wiecznie zielonych wzgórz. Udaje mi się znaleźć nocleg w bardzo przyjaznym hosteliku, którego drewniane chatki rozlokowane są praktycznie u podnóża wodospadu. Jestem zachwycona atmosferą tego miejsca. Mogłabym zostać tu zawsze i żywić się wyłącznie papajami, których jest tu pod dostatkiem. Wioskę otaczają także plantacje bananów. Wszędzie unosi się ich "lepki" zapach. Każdy, kto "zabłądzi" w te strony, powinien odwiedzić także pobliską jaskinię, do której prowadzi malownicza dróżka przez dżunglę.
Rozdziały
- Afryka - rowerem i nie tylko (32)
- Albania (4)
- Arabia Saudyjska (2)
- Bośnia (2)
- Budapeszt (1)
- Bułgaria (4)
- Cypr (4)
- Czarnogóra (6)
- Czym się da (3)
- Dziecko w podróży (15)
- Egipt (4)
- Grecja (6)
- Gruzja (16)
- Istambuł (5)
- Italia (6)
- Jordania (6)
- Kambodża (1)
- Laos (6)
- Litwa (1)
- Londyn (1)
- Łotwa (2)
- Macedonia Północna (3)
- Majorka i Minorka (4)
- Malezja (1)
- Malta (3)
- Maroko (6)
- Podróże małe i duże (127)
- Polska (8)
- Rumunia (3)
- Skandynawia (3)
- Skanseny (5)
- Tajlandia (12)
- Teneryfa i Fuertaventura (2)
- Tunezja (8)
- Z dziennika podróży... (34)