piątek, 22 listopada 2013

Podróż na północ od Vientiane - Vang Vieng, Laos

 

Z samego rana wyruszam autobusem z Vientian do malowniczej wioski Vang Vieng. Leży ona ponad 120 km na północ od stolicy, nad rzeką Song. Mały autobusik dzielnie pokonuje nierówną drogę wiodącą głównie przez gęsty, wiecznie zielony las oraz niewielkie skupiska ludzkie. 

Laos może poszczycić się wielką różnorodnością etniczną. Według miejscowych, zamieszkuje go około 130 grup etnicznych. Jedną z największych jest lud Hmong, który wciąż żyje według dawnych zwyczajów. Kobiety zajmują się tkactwem i hafciarstwem, a ich stroje zachwycają bogactwem pięknego haftu krzyżykowego. Często można je spotkać w miasteczkach, wioskach, na targu czy autobusie. 

Vang Vieng, mimo sporej rzeszy odwiedzających je turystów jest piękne. Zielone, otoczone wapienno krasowymi skałami i bardzo niecywilizowane. Coraz mniej takich miejsc można spotkać na świecie. Drogę do hostelu pokonuję motorową rykszą wzdłuż rzeki. Mijam proste domostwa, zabudowania szkoły, bogato zdobione świątynie oraz bogatą roślinność. Jest gorąco i bardzo wilgotno. 

W Vang Vieng zatrzymuję się dwa dni. Czas poświęcam na przyglądaniu się codziennemu życiu mieszkańców. Kluczę ulicami wśród straganów, sklepików, świątyń i domków duchów, które sucie obdarowywane czuwają nad pomyślnością ich opiekunów. Spora część życia koncentruje się nad rzeką. Kilka razy muszę pokonać wiszący nad nią bambusowy mostek, który przy każdym kroku niemiłosiernie trzeszczy i delikatnie się kołysze.