Odwiedzając lądową Grecję, po prostu trzeba wybrać się do Meteorów. Moim zdaniem, to jedna z największych atrakcji tego kraju. Podróż do Meteorów, to jak przeniesienie się do innego wymiaru. To miejsce łączy niebo z ziemią, a historię z mistyką. Gdy pierwszy raz zobaczyłam te monumentalne skały wyrastające z równiny Tesalskiej, zrozumiałam, dlaczego od wieków przyciągały one pustelników, mnichów i podróżników.
Zwiedzanie Meteorów to nie tylko podziwianie widoków, choć te są absolutnie oszałamiające. To również spotkanie z historią duchowości i codziennym życiem mnichów. W klasztorach panuje cisza i półmrok, a na każdym kroku unosi się zapach kadzideł. Nawet przy tłumach zwiedzających można poczuć wyjątkową atmosferę skupienia i pokory wobec natury i boskości.
Do Meteorów można dojechać pociągiem z Aten - dworzec Larissis (Athens Larissa Station). Codziennie kursuje bezpośredni pociąg Intercity nr 884, który odjeżdża z Aten o 07:20 i przyjeżdża do Kalambaki o 11:31. Istnieją również połączenia z przesiadką w Palaiofarsalos. W takim przypadku podróż trwa około 5 godzin i 15 minut. Z dworca kolejowego w Kalambace można skorzystać z lokalnych autobusów lub wybrać się na pieszą wędrówkę do klasztorów. Oczywiście zawsze pozostaje wersja wynajęcia samochodu lub taksówki, ale w moim przypadku jest to transport lokalny.
Myślę, że na Meteory trzeba przeznaczyć co najmniej cały dzień. Czas płynie tu inaczej, a miejsce to niewątpliwie uczy pokory wobec natury i ludzkiej determinacji. Widok klasztorów zawieszonych nad przepaścią, gdzie mnisi wnosili materiały budowlane w koszach na linach, zostanie we mnie na zawsze. Meteory to coś więcej niż atrakcja turystyczna – to spotkanie z duchowością i siłą człowieka, który chciał zbliżyć się do Niebios.