czwartek, 15 maja 2025

Santorini i Thirasia - dwie siostrzane wyspy po środku wulkanu

 


Santorini – perła Cyklad, wyspa o niezwykłej historii, zachwycającej architekturze i zapierających dech w piersiach widokach. Choć to niewielki kawałek Grecji, kryje w sobie mnóstwo miejsc, które potrafią zauroczyć nawet najbardziej wymagające gusta. Krążą różne opinie na temat: "warto, czy nie warto?", ale ja będę się upierać, że warto. Wyspa jest na tyle duża, że nawet w sezonie można znaleźć miejsca, w których nie przytłoczą nas tabuny turystów, zwłaszcza, jeśli lubimy górskie wędrówki. Duża liczba pieszych szlaków turystycznych, sprawia, że nawet w sezonie, można tu zaszyć się w odosobnieniu. Można też przedostać się na sąsiednią Thirassię, która gwarantuje spokój, ciszę i sielską atmosferę.


Oia - to bez wątpienia najbardziej znane miasteczko na Santorini. Białe domki z niebieskimi kopułami wciśnięte w klif, wąskie uliczki pełne galerii i butików. Oia to wizytówka wyspy, znana nawet tym, którzy nigdy nie odwiedzali wyspy. Bo któż z nas choćby raz nie widział plakatu, obrazu czy puzzli z charakterystycznym widokiem białych budynków z niebieskimi kopułami na tle niebieskiego morza? To właśnie Oia. Najpopularniejszą atrakcją tego miasteczka, oprócz wspomnianych kopuł, jest zachód słońca. Tłumy ludzi zbierają się każdego wieczoru, by podziwiać, jak słońce zanurza się powoli w Morzu Egejskim. 







Drugie znane miasteczko, to Fira - stolica wyspy oferuja wszystko, czego może chcieć turysta – sklepy, restauracje, bary i niesamowite widoki na kalderę. Fira to także dobre miejsce na rozpoczęcie spaceru wzdłuż klifu do Oii – trasa zajmuje ok. 2–3 godziny i jest pełna spektakularnych widoków.




Miłośnicy historii i architektury koniecznie powinni odwiedzić wykopaliska w Akrotiri. To starożytne minojskie miasto zostało zasypane przez wybuch wulkanu około 1600 roku p.n.e. Dziś można zwiedzać świetnie zachowane ruiny domów i ulic – to fascynująca podróż w czasie.







Nie sposób mówić o Santorini, nie wspominając o wulkanie, który ukształtował jej dzisiejszy krajobraz. To właśnie potężna erupcja sprzed tysięcy lat nadała wyspie charakterystyczny kształt półksiężyca i stworzyła słynną kalderę – ogromne zagłębienie wypełnione wodą Morza Egejskiego, otoczone przez strome klify. Około 1600 roku p.n.e. doszło do jednej z najbardziej gwałtownych erupcji w historii ludzkości – wybuch tak potężny, że zniszczył starożytne miasto Akrotiri, a popioły wulkaniczne dotarły aż do Egiptu. Niektórzy badacze uważają, że to właśnie to wydarzenie mogło być inspiracją dla mitu o zaginionej Atlantydzie. Dziś sercem kaldery jest wyspa Nea Kameni, na której znajduje się czynny wulkan. Choć ostatnia potężna erupcja miała miejsce w 1950 roku, teren wciąż jest aktywny geotermicznie. Wspinając się na szczyt wulkanu zobaczymy niemal księżycowy krajobraz obfitujący w czarne, porowate skały, dymiące szczeliny i zapach siarki unoszący się w powietrzu. W pobliżu Nea Kameni znajduje się mniejsza wysepka Palea Kameni, znana z ciepłych źródeł termalnych. Rejsy statkiem często obejmują możliwość kąpieli w siarkowych wodach o temperaturze ok. 35–37°C.




Tuż obok, po drugiej stronie kaldery, leży mała, niemal zapomniana wyspa Thirassia. Choć dzieli je zaledwie kilka kilometrów i wspólna historia wulkaniczna, te dwie wyspy różni prawie wszystko. Thirassia to prawdziwa oaza spokoju – idealne miejsce dla tych, którzy chcą uciec od tłumów i poczuć klimat dawnej Grecji. Można tu dotrzeć łodzią z Oii, Firy lub w ramach rejsu po kalderze, który często obejmuje przystanek na tej wyspie. Podróż trwa zaledwie kilkanaście minut, ale przenosi nas w zupełnie inny świat – bez luksusowych hoteli, bez tłumów, za to z gościnnymi mieszkańcami i autentyczną atmosferą. Manolas, to główna miejscowość na wyspie, położona na dość wysokim wzgórzu. Można się tam wspiąć po kilkuset schodach. W nagrodę czekają wąskie uliczki, tradycyjne domy i piękne widoki na sąsiednią Santorini.