Wśród znajomych, na wieść o Albanii, jedni się krzywią, inni mówią "fuj"... Że brudno, że zacofanie, że bunkry i nic więcej, że wciąż trąci epoką komunizmu... Tymczasem, przyjeżdżam do tętniącego życiem kurortu na miarę Europy Zachodniej. Nie widać nawet braku Unii... Do tego woda jest turkusowa! Czy lubię takie kurorty, to już inna sprawa... Wolę miejsca oddalone od tłumów turystów, bez wielkich hoteli i apartamentowców, ale złego słowa nie powiem, że czegoś tu brakuje. Nawet jestem trochę rozczarowana, bo oczekiwałam trochę tej biednej "zacofanej" Albanii. Może dziś ją znajdę, ruszając autobusem do Tirany, a potem dalej przed siebie.
