Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rumunia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Rumunia. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 10 czerwca 2025

Braszów - rumuńska perełka wśród miasteczek

 

Po Rumuni poruszamy się miejscową komunikacją. Mimo srogiej zimy i dużych zasp, autobusy raczej  przyjeżdżają na czas. Właściwie, to nie mamy planów i ściśle wyznaczonej trasy wycieczki. Każdego wieczora wytyczamy szlaki na następnym dzień. Bardzo podoba nam się miasteczko Braszów - uznawane za  jedno z najpiękniejszych i najważniejszych historycznie miast w Rumunii. Braszów leży w Transylwanii, u podnóża gór Postăvarul i masywu Tâmpa. To miasto o bogatej przeszłości, zachwycające średniowieczną architekturą, atmosferą i otaczającą przyrodą. Leży około 160 km na północ od Bukaresztu i ze względu na położenie, klimat jest tu chłodniejszy, a zimy bywają śnieżne i bajkowe.

Jednym z miejsc, do których trzeba się wybrać będąc w tym mieście jest Monastyr św. Mikołaja w dzielnicy Șcheii (zdjęcie powyżej). Łatwo tu dotrzeć na pieszo ze starego miasta. Jest to prawosławna (dawniej greckokatolicka) świątynia, której początki sięgają XIV wieku. Obecny budynek pochodzi głównie z XVI–XVII wieku, z licznymi późniejszymi przebudowami i dodatkami w stylu barokowym. Otoczony jest przez pierwszą rumuńską szkołę, widoczną przy bramie z rumuńską flagą na pierwszym planie. To miejsce ma ogromne znaczenie dla rumuńskiej tożsamości kulturowej – tu uczono w języku rumuńskim, kiedy był on wypierany przez inne języki urzędowe. 


Minąwszy zabudowania klasztorne, dojdziemy do ulicy Aleea Tiberiu Brediceanu, skąd wyrusza kolejka linowa na górę Tâmpa. Kolejka pokonuje 950 metrów, a wjazd na taras widokowy zajmuje około trzech minut.  Taras widokowy znajduje się tuż przy ogromnym napisie „BRAȘOV”, wzorowanym na słynnym napisie „Hollywood”. Z platformy roztacza się spektakularny widok na stare miasto Braszowa z jego kolorowymi kamienicami, Czarnym Kościołem i rynkiem. Widać stamtąd również Karpaty Południowe, a przy dobrej pogodzie nawet zamek Râșnov.




Bardzo przyjemnym miejsce w Braszowie jest też rynek z charakterystyczną bryłą ratusza. Został on zbudowany w XIII wieku (pierwsza wzmianka z 1420 roku) i był wielokrotnie przebudowywany. Wieża zegarowa jest jednym z najbardziej charakterystycznych punktów panoramy Braszowa. Obecnie mieści się tu Muzeum Historii Braszowa. Rynek, to serce historycznego Braszowa, otoczone kolorowymi, zabytkowymi kamienicami – wiele z nich pochodzi z czasów, gdy miasto było ważnym ośrodkiem kupieckim. W przeszłości odbywały się tu targi, ogłoszenia miejskie i egzekucje publiczne. Dziś plac tętni życiem, z kawiarniami, festiwalami i koncertami – nawet zimą.




 

Charakterystycznym i interesującym miejscem w Braszowie jest także Bastion Tkaczy. To jeden z najlepiej zachowanych fragmentów dawnych fortyfikacji miejskich tego siedmiogrodzkiego miasta. Został zbudowany w XVI wieku (w latach 1421–1573) przez cech tkaczy, którzy odpowiadali za jego obronę. Znajduje się u podnóża wzgórza Tampa. Charakteryzuje się czterema narożnymi wieżyczkami symbolizującymi samodzielność sądowniczą miasta. Zimą, miejsce to zyskuje niemal baśniowy charakter — przypomina zamek z opowieści o Transylwanii.

czwartek, 14 lutego 2019

Rasnov - kolorowe miasteczko z fortecą na wzgórzu



Dzisiaj jedziemy autobusem do Rasnov, który łączy w sobie historię, przyrodę i górską atmosferęJest to idealne miejsce na jednodniową wycieczkę z Braszowa. Podróż trwa pół godziny. Rasnov to małe miasteczko z górującym nad nim zamkiem o tej samej nazwie, który wznosi się ponad 650 m n.p.m. Ze wzgórza zamkowego można podziwiać piękną panoramę na całą okolicę. Pogoda znowu nas nie rozpieszcza. Nad górami kłębią się chmury i psują widoczność. Mimo to decydujemy się na  zamkowe wzgórze . Podczas wędrówki otacza nas piękny, zimowy krajobraz. 




Zamek Rasnov jest zamkiem chłopskim, to znaczy, że z założenia nie pełnił funkcji mieszkalnych, ale służył całej społeczności wsi w przypadku niebezpieczeństwa.
Zamki chłopskie były popularne w średniowieczu zwłaszcza na terenie obecnych Niemiec i Siedmiogrodu, gdzie budowali je Sasi siedmiogrodzcy – emigranci z terenów niemieckich. Czasem Sasi wykupywali lokalne zamki i rozbudowywali je do potężnych rozmiarów. Prawdopodobnie pierwszą twierdzę w Rasnov wybudowali Krzyżacy w XIII wieku, jako miejsce schronienia przed najazdami tatarskimi i tureckimi. W źródłach po raz pierwszy zamek wymieniony jest jednak dopiero w roku 1335, kiedy to zdołał obronić się przed najazdem Tatarów. Zamek w swej historii nigdy nie został zdobyty lecz w 1612 roku mieszkańcy Rasnova zmuszeni byli poddać się z powodu braku wody. Zajęły go wówczas wojska syna brata Stefana Batorego – Gabriela. Po  tym zdarzeniu wydrążono w skale studnię głęboką na 146 metrów, która mogła zapewnić zamkowi wodę przez trzy lata. W dalszych latach zamek został częściowo zniszczony przez pożar oraz trzęsienie ziemi. Jako schronienie był wykorzystywany jeszcze w XIX wieku – raz przez uchodźców w Wołoszczyzny po nieudanym powstaniu, a następnie przez mieszkańców podczas Wiosny Ludów. Dziś do zamku można dostać się pieszo lub kolejką szynową. Przejazd w dwie strony kosztuje ok. 12 zł. Kolejka wjeżdża na górę z prędkością 2 m na sekundę.



W Rasnov, oprócz  zamku, na uwagę zasługuje też stare miasto z
kościółkiem  ewangelickim  z wysoką wieżą zegarową i czerwonym dachem.
Został on zbudowany w stylu gotyckim w XIV wieku, a niegdyś otoczony był murami obronnymi. Otaczają  go  kolorowe,  niskie  kamieniczki w większości XIX-wieczne,
które   rozweselają   miasteczko   podczas  szarych  dni,  takich  jak
dzisiejszy. Plac miejski jest kameralny, brukowany, z ławeczkami i latarniami.


wtorek, 12 lutego 2019

Transylwania. Zamek w Bran i królowa Maria


Aby dotrzeć ze starej części Braszowa do Branu, najlepiej wsiąść do autobusu nr 16. Wysiąść na siódmym przystanku. W Braszowie, mając po lewej stronie jezdni mały stadion piłkarski, zobaczymy w tle dworzec autobusowy. Stąd odjeżdżają autobusy m.in. do Branu. Podróż trwa około 30 min.
Miasteczko Bran leży w południowo-wschodniej części Siedmiogrodu, jest małe, dość zadbane i znane przez górujący nad nim średniowieczny zamek.
Niegdyś pełnił on ważną funkcję obronną, ale od lat dwudziestych XX wieku stanowił letnią rezydencję królowej rumuńskiej Marii - żony księcia Ferdynanda I. Z czasem przejęty przez władzę komunistyczną, w 2006 roku wrócił do spadkobierców Habsburgów, by od 2011 roku pełnić rolę atrakcji turystycznej i muzeum w jednym. Przez powieść irlandzkiego pisarza Abrahama Stokera pt.: "Dracula" zamek zaczął też uchodzić za siedzibę hrabiego Drakuli, chociaż w rzeczywistości pierwowzór Drakuli -  hospodar wołoski Wład Palownik nigdy tu nie mieszkał. Prawdopodobnie był jedynie przez krótki czas uwięziony na zamku. Tak czy inaczej, zamek robi wrażenie, a tej porze roku, gdy otacza go bajkowa biała sceneria, prezentuje się nader uroczo. 
Jesteśmy zziębnięte, mamy przemoczone buty, ale nie opuszcza nas dobry nastrój. Szczególnie, gdy Maja odkrywa podobieństwo zamku do tego z... filmu Hotel Transylwania :-) Wchodząc na szlak prowadzący na zamek, mijamy liczne stragany z pamiątkami i lokalnymi wyrobami oraz zaśnieżony park.



Intryguje mnie postać królowej Marii. Muszę zgłębić jej historię. Póki co przeczytałam, że była córką księcia Edynburga - Alfreda i córki cara Aleksandra II - Marii Romanowej, a jej  babką była sama królowa Wiktoria. Podobno Maria była nieprzeciętnie piękna, a o jej względy starali się Mikołaj II Romanow i przyszły król Anglii - Jerzy V. Maria i Jerzy byli spokrewnieni, ale po oświadczynach Jerzego ojcowie narzeczonych wyrazili zgodę na ślub. Małżeństwu sprzeciwiła się matka Marii, która zażądała, by córka wyszła za kogoś spoza dynastii angielskiej. Ostatecznie Maria poślubiła następcę tronu Rumunii - księcia Ferdynanda. Małżeństwo nie było szczęśliwe. Maria miała sześcioro dzieci. Nie wszystkie z mężem. Mimo tego z godnością pełniła rolę królowej rumuńskiej. 
W czerwcu 1923 wraz z Ferdynandem przebywała z oficjalną wizytą w Polsce. Uczestniczyła w ćwiczeniach wojskowych, podczas których zginął jej płaszcz odnaleziony potem przez polską żandarmerię. Po śmierci Ferdynanda królowa zajęła się pisaniem. M.in. opisała też historię swojego życia.