Podróż do Petry i na pustynię Wadi Rum to wyprawa, która zostaje w pamięci na zawsze – zarówno przez monumentalne zabytki, jak i niezwykły klimat Jordanii. Z Ammanu do Petry dotarłam autobusem – trasa, choć długa, pozwala stopniowo wchłonąć zmieniający się krajobraz: od ruchliwych ulic stolicy po pustynne wzgórza. W Petrze zatrzymałam się na nocleg w niewielkim hotelu, co pozwoliło mi wcześnie rano wyruszyć na pieszy szlak.
Wieczorem miałam okazję zobaczyć Petrę w zupełnie innym wydaniu. Po zachodzie słońca odbywa się tu spektakl „Petra by Night” – pokaz światła i dźwięku. Droga przez Siq oświetlona jest setkami świec, które migocą w ciemności, prowadząc wprost przed Skarbiec. Tam, przy dźwiękach tradycyjnej muzyki beduińskiej i w półmroku rozświetlonym jedynie blaskiem lampionów, przewodnicy opowiadają legendy i historie związane z tym miejscem. Atmosfera jest magiczna – cisza pustyni, zapach kadzidła i subtelne światła sprawiają, że Skarbiec wydaje się niemal nierzeczywisty.
Następnego dnia czekała mnie zmiana scenerii – podróż samochodem 4x4 na pustynię Wadi Rum w towarzystwie kierowcy Beduina - Rahida. Pustynia ta zachwyca niezwykłymi formacjami skalnymi, które przybierają fantazyjne kształty: od smukłych iglic przypominających zamki z piasku po masywne, płaskie ściany skalne, wyglądające jak gigantyczne mury twierdzy. Wiatr i erozja przez miliony lat wyrzeźbiły tu łuki, mosty skalne i monumentalne „okna” w skałach, takie jak słynna skała w kształcie naturalnego mostu. Niektóre formacje mają kształty przypominające zwierzęta czy postacie, co pobudza wyobraźnię podróżników. Na pustyni Wadi Rum można także zobaczyć stanowiska z pradawnymi malunkami na skałach, przedstawiającymi sceny polowań i karawan. Jednym z punktów wyprawy była jaskinia Lawrence’a – miejsce, w którym według lokalnej tradycji podczas arabskiego powstania w 1917 roku przebywał T.E. Lawrence, znany jako Lawrence z Arabii. Jaskinia jest skromna, ale z jej wnętrza roztacza się imponujący widok na otaczającą pustynię, a świadomość historycznych wydarzeń dodaje temu miejscu wyjątkowego charakteru. Pośród tej surowej przestrzeni zatrzymaliśmy się na obiad pod namiotem u samotnego mężczyzny – wuja mojego kierowcy Rahida. Przygotował on dla nas prosty, ale aromatyczny posiłek, a w cieniu namiotu opowiadał o swoim życiu na pustyni.