"Zobaczyć Neapol i umrzeć" - popularny cytat Goethego. Do mnie zdecydowanie bardziej przemawiałyby słowa - "zobaczyć Amalfi i umrzeć"...Uważam, iż całe wybrzeże od Sorrento po Amalfi powinno zostać uznane za niewątpliwy cud świata. Pokonując tę trasę kilkukrotnie, za każdym razem byłam tak samo urzeczona i jednakowoż zachwycona. Widoki dosłownie zapierają dech, a w oku kręci się łza wzruszenia. Miejsce pod każdym względem cudowne, niepowtarzalne i magiczne.
Z Neapolu do Sorrento można dotrzeć koleją z Porta Nalona. Podróż zajmuje około 1,5 h. Sorrento to przyjemne miasteczko pełne drzewek pomarańczowych i morskiej bryzy. Stąd odpływają promy na Capri. Przez to, a także dzięki licznym galeriom, kafejkom i promenadom, stało się miejscem turystycznym lecz po sezonie można liczyć na spokój.
Z Sorrento do Amalfi kursują autobusy. Koniecznie należy usiąść przy oknie, bo widoki podczas większej części trasy, będą zachwycające, a tuż przed Positano - po prostu niewiarygodne. Zarówno na Positano, jak i samo Amalfi trzeba koniecznie spojrzeć z wody. Wówczas cała ta kolorowa rozłożona tarasami architektura - na prawdę wygląda imponująco.
Sam stary Neapol, to niekończące się wąskie uliczki z wysoką architekturą willi i kamienic. Na uwagę zasługują zdobione balkony z tu i ówdzie wywieszonym praniem, którego linki przecinają niebo nad przechodniami. Te powiewające na wietrze sznury stały się niemal symbolem neapolitańskich pocztówek.