piątek, 8 marca 2013

Pępek świata



Jeśli zwykliśmy podróżować rowerami, posiadanie dziecka nie oznacza ich zakończenia. Tandemy jakoś wyszły z użytku, ale mamy teraz na rynku taki wybór fotelików, przyczepek i prowadnic do rowerków starszych dzieci, że damy radę!

W przypadku fotelików warto poradzić się sprzedawcy, co do wygody i bezpieczeństwa podróży naszej pociechy oraz oczywiście dopasować go do jej wieku i wagi.
Podróżując z dzieckiem musimy nastawić się częstsze postoje, a więc i krótsze dystanse do pokonania danego dnia. Trzeba więc to uwzględnić w planowaniu noclegów.
Z doświadczenia wiem, że pokonanie normalnego dystansu 120 km dziennie, w wersji „z dzieckiem” spada do 60 km, bo wiadomo: „Długo jeszcze?”, „Siusiu!”, „A kiedy przerwa na picie?”, „Mamo – kupę!”, „A po co tam jedziemy?”
Kiedy człowiek robi za konia pociągowego wlekąc siłą swych łydek ciężar masy swego ciała, bagażu (i to obojętnie jak niebyły on okrojony) oraz latorośli w wieku lat kilku, takie pytania działają nań, jak płachta na przysłowiowego byka, ale można się przyzwyczaić.
Warto mieć w zanadrzu jakieś słowne zabawy, typu - kto wymyśli więcej wyrazów na daną literę, albo wymyślanie wyrazów na literę, jaką kończył się wyraz poprzedni lub zbawienna zabawa: „kto się odezwie, ten zgniły kalosz”. Kilka minut gwarantowanego odpoczynku na wsłuchanie się we własne myśli i odgłosy przyrody. Na dłużej bym nie liczyła. :o)
W długich podróżach po Azji, w naszym przypadku wspaniale sprawdzała się miejscowa ryksza, jaką zakupiliśmy od lokalnego wieśniaka w Sakaeo – tajskim miasteczku pod granicą z Kambodżą. Nasza pociecha „urzędowała” w niej, niczym we własnym pokoju. No i miejsc postojowych nie trzeba było uzależniać od jej drzemki. :o)
Jeśli podróże to nasz sposób na życie, a nawet utożsamiamy się ze słowami japońskiego pisarza - Basho Matsuo, że „podróż sama w sobie jest naszym domem”, to dziecko trzeba do nich przyzwyczajać od małego. Mały człowieczek uczy się wówczas życia w drodze, doświadcza niewygód i wie, że świat, to nie tylko hordy zabawek w pokoju. Uczy się tym samy dystansu do świata materialnego, umie rozstać się ulubionymi pluszakami i nie urządza histerii, kiedy musi wyrzec się tego czy tamtego. Nie wspomnę już o wyższych celach, jak poznawanie kultur, zwyczajów, chłonięcie krajobrazów, doznań. Zauważcie, że dziecko chłonie całym sobą! I co najważniejsze, wie że to nie one jest pępkiem świata! ;o)