Monastyr św. Trójcy. Wielki Kaukaz.
Do tej pory nie mogliśmy się
nadziwić, jak łagodna może być zima na Kaukazie. Pogoda po prostu nas
rozpieszczała… Do środy, kiedy to znaleźliśmy się w Stepantsmida – dawnym
Kazbegi… Sypnęło śniegiem, zrobił się mróz i silny wiatr. Drogę powrotną do
Tbilisi odcięły lawiny… Wszystko warte jest jednak widoków i krajobrazów, jakie
nas otaczają.
Mimo niesprzyjającej aury, w
czwartek dotarliśmy do klasztoru św. Trójcy (Gergetis Sameba) leżącego na wysokości 2200 m
n.p.m., w drodze na Kazbek. Latem jest to spacerowy szlak, ale zimą może
zmienić się w wymagający samozaparcia trekking przez śniegi, chwilami sięgające
kolan. Nie wiedzieliśmy, jak takie doświadczenie zniesie Maja. Liczyliśmy się
nawet z zawróceniem z trasy, ale ku naszemu zaskoczeniu, nasz Zuch dał radę!
Cerkiew i dzwonnica klasztoru
pochodzą z XIV wieku. Cerkiew jest zbudowana na planie krzyża i stanowi swoisty
symbol Gruzji. W okresie zagrożenia, to tutaj przewieziono z Mtskhety cenne dla
Gruzinów relikwie (w tym krzyż św. Nino), aby uchronić je przed zniszczeniem.
Położenie klasztoru w górach, na wysokości ponad 2000 m n.p.m. dawało większe
szanse bezpieczeństwa. Nawet w czasach okupacji radzieckiej, kiedy walczono z
wszelkimi przejawami religijności, monastyr działał i przyciągał
odwiedzających. Sowieci wybudowali kolejkę linową z Kazbegi, ale mieszkańcy
szybko ją rozebrali, gdyż dla nich była to profanacja świętego miejsca. Jej
dolna stacja nadal straszy w miasteczku.