czwartek, 31 października 2013

Long Neck Karen - Tajlandia


Północna Tajlandia. Dzień 35. Louta – Mea Chan. 57 km


Po serdecznym pożegnaniu z Asa i jego rodziną ruszamy w kierunku wioski Long Neck Karen. Jestem podekscytowana. Pierwszy raz w życiu zobaczę na własne oczy kobiety z plemienia Karen zwane potocznie Długimi Szyjami.
Mimo krótkiego dystansu między wioskami (zaledwie 12 km), droga okazuje się niezwykle męcząca, gdyż przez cały czas wspinamy się na wysokie wzniesienia. Towarzyszą nam zielone wzgórza. Jest parno i gorąco. Przez ostatnie dni nocujemy w warunkach dość polowych, więc moja świeżość pozostawia wiele do życzenia. Nie lubię marudzić, ale rój much, jaki unosi się nad moją głową i z każdą kolejną kroplą potu przypomina o tym fakcie, doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jak to mówią, człowiek do wszystkiego jest się jednak w stanie przyzwyczaić. „- Wdech, wydech, wdech, wydech – powtarzam, jak mantrę.  I co z tego, że dezodorant skończył się cztery wioski temu? Wdech, wydech. Co z tego, że przez kilka miesięcy mam do dyspozycji dwa T-shirt’y na zmianę, że zapomniałam, do czego służy maskara i nie mam żelu do włosów, ani grzebienia?! Ale za to o ile lżejsze są moje sakwy?! A na dodatek spałam w rodzinie Lisu, a za chwilę zobaczę Długie Szyje! Wdech, wydech.” – powtarzam z każdym kolejnym napięciem łydek dzielnie pokonujących wysokości. Muszę przyznać, że jazda na rowerze w trudnych warunkach uczy mnie pokory. Coraz łatwiej przychodzi mi opanowywanie złych emocji. Umiem zapanować nad oddechem, rozproszyć użalanie się nad sobą i naprowadzić podświadomość na pozytywne myślenie. Obcując z naturą łatwiej też skupić się nad modlitwą do Stwórcy. Myślę, że to dobra terapia dla ludzi poszukujących celu istnienia.

Ostatecznie mozolna jazda zakurzoną dróżką doprowadza nas do wioski Akha, a tuż za nią do osady Long Neck Karen.
Członkowie plemienia Karen to w większości animiści. Zaledwie 10 % wyznaje Buddyzm. W ostatnich latach wzrasta liczba chrześcijan z powodu rzymskiej misji katolickiej. Plemię to jest jednym z najstarszych społeczności Azji Południowo-Wschodniej
Porozumiewają się w rodzimym dialekcie odbiegającym od języka Tajskiego.

Kobiety witają nas z uśmiechem. Niektóre szyje naprawdę są zdumiewająco długie! Odstawiamy rowery pod palmą i zaszywamy się w cieniu jednej ze słomianych chat. Młoda dziewczyna zgadza się opowiedzieć o tradycji noszenia mosiężnych obręczy w ich plemieniu. Mamy mnóstwo pytań.

Plemiona Długich Szyj zamieszkują górzyste zalesione wioski wschodniej Birmy na granicy z Tajlandią oraz północnej Tajlandii. Szacuje się, że plemię Karen składa się z ok. 40-to tysięcznej społeczności, ale nie wszystkie odłamy plemienia identyfikują się z noszeniem obręczy. Wśród rodzimej tradycji istnieje wiele teorii noszenia obręczy. Żadna z nich do nas nie przemawia. Według jednej to oznaka piękna i bogactwa, druga – ochrona przed tygrysami, które według legend atakując rzucały się człowiekowi na szyję, trzecia – obręcze czyniły kobietę nieatrakcyjną w oczach innych kultur, co chroniło pannę przed porwaniem, czy uprowadzeniem. Czwarta teoria zakładała ochronę mężów, którzy w przypadku dopuszczenia się zdrady przez żonę, mieli prawo zdjąć jej obręcze, doprowadzając tym do złamania kręgów szyi i kalectwa.

Dziewczyna opowiadając przez cały czas haftuje. Trudno wywnioskować, jakie jest jej własne zdanie na temat obręczy. Cały czas powołuje się na tradycję.

Noszenie obręczy nie wydłuża szyj - jedynie optycznie - lecz zakłóca wzrost obojczyków – waga pierścieni wciska obojczyk i górne żebra pod takim kątem, że obojczyk rzeczywiście wydaje się częścią szyi.
Idealna długość szyi wynosi podobno 37 pierścieni.
Pierwsze obręcze nakłada się dziewczynkom w wieku 4-5 lat i sukcesywnie, co roku, dokłada. Pierwszy pierścień grubości 1,5 cm waży około kilograma.

Ze zdziwieniem odkrywam, iż mosiężne obręcze oplatają także ramiona kobiet we wiosce, pokrywając długość od nadgarstka do łokcia, oraz nóg - od kostek do kolan - co optycznie wydłuża także kończyny.

Innymi elementami charakterystycznymi dla wyglądu niektórych kobiet plemienia Long Neck Karen są pierścieniowate kolczyki noszone od dziecka. W miarę wzrostu pierścienie są wymieniane na coraz większe, przez co płatki uszne z wiekiem stają się ogromne.
Sporo czasu w życiu kobiet plemienia zajmuje przygotowywanie ubrań. Od najmłodszych lat dziewczynki uczą się tkactwa i szycia.
Ważną kwestią w życiu młodych dziewcząt jest przygotowywanie stroju ślubnego. Kobiety niezamężne i dziewczęta noszą stroje białe. Pierwszą kolorową suknię przygotowują na dzień ślubu.
Kobiety zamężne noszą suknie czerwone i czarne.