Malta jest idealnym miejscem na rodzinny wypad o każdej porze
roku. Tym bardziej, że jakiś czas temu tanie linie lotnicze uruchomiły bezpośrednie
połączenia z Katowic, Warszawy, Gdańska, Krakowa, Poznania i Wrocławia.
To niewielkie wyspiarskie państwo leży na morzu Śródziemnym ok.
90 km na południe od Sycylii, mniej więcej w połowie drogi między Gibraltarem,
a Tel-Avivem. W jego skład wchodzi sześć wysp. Największa z nich to Malta, dwie
mniejsze: Gozo i Comino oraz trzy maleńkie i bezludne: Filfla, Cominotto oraz
wysepka św. Pawła. Powierzchnia całego archipelagu zajmuje 316 km2, z czego 246
km2 zajmuje Malta. Jej długość z południowego wschodu na północny zachód wynosi
27 km, a szerokość ze wschodu na zachód zaledwie 14 km.
Ukształtowanie powierzchni na Malcie jest dość równomierne, gdyż
większą jej część zajmuje płaskowyż lub tereny wyżynne. Nizina obejmuje jedynie
północno-wschodnią cześć wyspy. Najbardziej strome i skaliste jest wybrzeże
południowe, gdzie znajduje się najwyższe wzniesienie całego archipelagu –
Bingemma Heights mierzące 253 m n.p.m.
Pozbawiony lasów, skalisty krajobraz Malty wydaje się, na
pierwszy rzut oka nieco surowy, ale jego wspaniałym uzupełnieniem są uprawy
drzew figowych, zarośla makii oraz piękne oleandry.
Śródziemnomorski klimat Malty powoduje, że lata są tu bardzo
upalne, a zimy łagodne. Na najwyższe temperatury powietrza i bezchmurne niebo
można liczyć od maja do września. Największe opady deszczu występują od
października do lutego, ale temperatury są wówczas idealne na podróże rowerowe. Ukształtowanie terenu sprawia jednak, że wybierając tę sposób poruszania się po wyspie, przyjdzie nam trochę się pomęczyć.
Sieć komunikacji autobusowej na Malce jest rozwinięta
doskonale, co pozwala na dotarcie nawet do najmniejszych i odosobnionych
miasteczek. Nie tak dawno na ulicach wciąż można było zobaczyć żółte zabytkowe pojazdy będące swoistym symbolem wyspy. Niestety w 2011 roku obsługę komunikacji miejskiej przejęła firma Aviva i od tej pory nowoczesne pojazdy wyparły kultowe autobusy, które zapomniane stacjonują na dawnych terenach stoczni w Marsa.
Podobno w maltańskim rządzie trwają rozmowy, by przywrócić im dawną świetność i znów uczynić żywym symbolem wysypy... Lecz kiedy to nastąpi?
Równie łatwo możemy poruszać się po Gozo, ale tu również nie mamy co liczyć na spotkanie żółtego autobusu. Między Maltą, a Gozo kursują promy.
Rejs z portu w Cirkewwa na Malce do Mgarr na Gozo zajmuje zaledwie 20 minut,
natomiast z Marsamxett do Mgarr około 75 minut. Bilet zarówno na jak i z Gozo kupujemy w drodze powrotnej.
Podobno w maltańskim rządzie trwają rozmowy, by przywrócić im dawną świetność i znów uczynić żywym symbolem wysypy... Lecz kiedy to nastąpi?
Objeżdżamy Maltę przez kilka dni z rzędu. Żal nam czasu na
byczenie się na plaży, chociaż niektóre kurorty, jak choćby Bugibba, czy Seliema
nęcą wakacyjnym klimatem.
W pierwotnej wersji, zamierzaliśmy opuścić stolicę (La Valletta)
zaraz po przylocie, ale to wspaniałe miasto tak nas zauroczyło, iż nie możemy
oprzeć się zwiedzaniu. Na każdym kroku stykamy się ze śladami przeszłości.
Otoczone potężnymi murami obronnymi wąskie uliczki z przylegającymi do nich
strzelistymi, bogato zdobionymi kamienicami (ach te misterne maltańskie
balkony!), liczne kościoły, pałace i bramy przenoszą nas do zamierzchłych
czasów swojego powstania.
Z La Valletty kierujemy się 9 km na południowy wschód do
Marsascala - uroczej portowej wioski
leżącej nad zatoką o tej samej nazwie. Jesteśmy pod wrażeniem gościnności
mieszkańców. Po zachodzie słońca wychodzą ze swoich domów, by wraz z innymi
spożyć kolację i oddać się lokalnym ploteczkom. Siedzimy przy długim stole na
środku ulicy z widokiem na zatokę. Rozmowy przebiegają w języku maltańskim
łączonym z angielskim, byśmy nie czuli się obco. Nie jesteśmy na bieżąco w
rodzinno-sąsiedzkich koligacjach, ale wcale nam to nie przeszkadza. Cieszymy
się chwilą i serdecznością obcych nam ludzi.
Jadąc do Marsascali odwiedzamy położone w pobliżu siebie Tarxien
Temples i Hypogeum.
Megalityczne świątynie Tarxien powstały w IV - III wieku p.n.e.
i są największym prehistorycznym zespołem budowli na Malcie. Dobrze zachowane
ruiny trzech świątyń – Południowej, Centralnej i Wschodniej pozwalają na
dokładne wyobrażenie widoku w czasach ich świetności. Badania archeologiczne
wykazały, że świątynie nie powstały jednocześnie. Za najstarszą uważa się
Wschodnią, a za najwcześniejszą -
Centralną. Otoczone ociosanymi gładko kamiennymi blokami komory
modlitewne, ornamentowe nisze, ołtarze oraz bogato zdobione reliefy dodają
miejscu swoistej tajemniczości.
Hypogeum zaś to odkryta przypadkowo w 1902 roku podziemna
świątynia sprzed pięciu tysięcy lat. Przez niektórych archeologów uważana jest
za najbardziej niespotykane sanktuarium w całej Europie. Położona na głębokości
12 m i zajmująca powierzchnię blisko 800 m2 gęsta siatka komór i korytarzy
zwieńczona jest tajemniczą, okrągłą salą z gładko wyprofilowanymi, łukowatymi
ścianami.
Po opuszczeniu gościnnej wioski rybackiej jedziemy dalej na
południe, by odwiedzić świątynie Mnajdra i Hagar Qim – kolejne pozostałości po
zespole megalitycznych świątyń sprzed blisko trzech tysięcy lat. Stąd już
niewiele drogi pozostaje do Niebieskiej Groty, Pałacu Verdala i Dingli Cliffs.
Niebieska Grota (Blue Grotto) jest jedną z siedmiu położonych u
południowych wybrzeży Malty interesujących form skalnych, wokół których
krystalicznie czysta woda morska przybiera niespotykane wprost kolory. Wynajętą
łódką można stąd dotrzeć do oddalonej o półgodziny, malowniczej Circle Cave.
Warto!
Podróżowanie na rowerze z namiotem daje komfort psychiczny, iż
nie trzeba z zegarkiem w ręku pilnować godziny dojazdu do hotelu. Nie lubiąc
jazdy o zmroku, można w dowolnym momencie chylenia się słońca ku zachodowi,
rozbić namiot na trasie. Nie trzeba robić tego „na dziko”, bo zawsze znajdzie
się ktoś, kto użyczy miejsca na swoim gruncie. Spanie w szmacianym domku daje
też możliwość taniego utrzymania, gdyż zamiast kolacji w restauracji można
„upichcić” coś na świeżym powietrzu, o ile zabierzemy ze sobą kocherek. J
Pałac Verdala z ogrodami Buskett to letnia rezydencja Wielkiego
Mistrza Zakonu Maltańskiego – Jana Verdala z 1586 roku, która obecnie służy za
sezonowy pałac prezydenta Malty. Wspaniałe tropikalne ogrody zostały
zaprojektowane w XVII wieku z myślą o polowaniach, a obecnie są miłym
schronieniem przed letnim palącym słońcem.
W okolicy położonych dalej Dingli Cliffs odnajdujemy spokój
ducha, gdyż widoki sprzyjają refleksji i kontemplacji. Wpadające do turkusowego
morza strome urwiska oraz dzika roślinność tworzą urzekający krajobraz, którego
nie spotykamy już w żadnym innym miejscu na wyspie. Właśnie tutaj znajduje się
najwyższy szczyt archipelagu.
Właściwie trudno opisywać Maltę, gdyż w każdym miasteczku można
znaleźć urocze widoki, miłych mieszkańców i ciekawe miejsca. Poszukiwaczom
śladów zamierzchłej przeszłości można polecić pobyt w dawnej stolicy wyspy (do
1571 r.) Mdinie, nazywanej dziś Miastem Ciszy. Leży ono w centralnej części
wyspy na wzgórzu i sprawia wrażenie miejsca, w którym czas zatrzymał się dobre
kilka wieków temu.
Całe miasto otoczone jest murami obronnymi, do których wejścia
strzegą dwie zabytkowe bramy. Po ich przekroczeniu przenosimy się do innego,
wolnego od pośpiechu i cywilizacji świata. Klucząc krętymi, wąskimi uliczkami,
dochodzimy do XVII-wiecznej katedry św. Pawła, którą wybudowano w miejscu,
gdzie niegdyś stała willa rzymskiego namiestnika Publiusza. Wnętrze katedry
przytłacza wręcz swym bogactwem, a liczne freski Matnia Preti (Calabrese il
Cavaliere) przedstawiają sceny z życia św. Pawła. Warto zwrócić uwagę na
umieszczone w posadzce misternie zdobione, marmurowe płyty nagrobne miejscowych
dostojników.
Odwiedzając Mdinę „zahaczamy” o pobliski Rabat, który do IX wieku
stanowił jej dzielnicę. Może nie odczuwa się tu niepowtarzalnego klimatu
przeszłości, ale na uwagę zasługują dobrze zachowane katakumby św. Agaty i św.
Pawła. Pochodzą one z IV wieku i są systemem korytarzy biegnących wokół
wykutych w skale grobów, które umożliwiają zapoznanie się ze sposobem pochówku
pierwszych chrześcijan.
Katakumby św. Agaty są mniejszy od św. Pawła, ale wydają się
bardziej przemawiać do zwiedzających, zwłaszcza, że w niektórych komorach
grobowych ciągle spoczywają szczątki zmarłych. W poprzedzającej labirynt
korytarzy krypcie można zobaczyć unikalne freski z XII i XV wieku. Według
tradycji to tutaj miała znaleźć schronienie święta Agata w roku 250 podczas
ucieczki przed prześladowcami z Sycylii.