Nie należy się przerażać drogą ofertą wycieczek do Tajlandii proponowanych przez biura podróży, na którą składają się zazwyczaj pobyty w luksusowych hotelach przy plażach przereklamowanych kurortów w Pataya czy Phuket. Jeśli chcemy zobaczyć prawdziwą, uroczą Tajlandię, omijajmy te miejsca szerokim łukiem i udajmy się na wioski i do miejscowości, które leżą z dala od utartych szlaków turystycznych. Nie może nas też odstraszać bilet lotniczy opiewający na kwotę grubo ponad dwóch tysięcy złotych. Jeśli będziemy wytrwale przeszukiwać internet, znajdziemy przelot w obie strony poniżej dwóch tysięcy. Najtaniej udało mi się lecieć do Bangkoku (+ powrót) dobrą arabską linią z Gdańska przez Frankfurt i Amman za 1800 zł. Po sezonie można nawet trafić na bilety w cenie ok. 1200 PLN. Pobyt na miejscu jest bardzo tani. Nocleg w hotelikach klasy turystycznej dostępnych praktycznie na każdym roku to wydatek rzędu 20 - 30 zł za pokój! Tanie są także przejazdy lokalną komunikacją, docierającą niemalże w każdy zakątek, a także jedzenie. Jeśli będziemy się stołować na ulicy, tak jak mieszkańcy Tajlandii, to musimy liczyć na wydatek rzędu ok. 3 – 10 zł za np.: porcję solidnego obiadu.
Zanim, zatem pójdziemy do biura podróży, warto przeliczyć, o ile tańszy będzie wyjazd na własną rękę. Tym bardziej, że Tajlandia należy do krajów niezwykle przyjaznych i bezpiecznych. I ma to "coś", co powoduje, że jedni Jej nienawidzą, a inni pojechawszy raz - nie mogą bez Niej żyć. W moim przypadku zadziałało to drugie, o czym niech świadczy fakt, że "musiałam" Jej poświęcić ponad sześć lat własnego życia.