sobota, 9 marca 2013

Nietoperzowe Merry Christmas


Z dziennika z podróży po Afryce.
Zambia - cz. 5

Livingsotne. Dwa dni do Gwiazdki.


Po raz pierwszy od trzech miesięcy nachodzi mnie tęsknota za domem. Może to za sprawą zbliżających się świąt, a może przygnębiającej rzeczywistości zambijskiej ulicy.

Relacjonujemy przebieg podróży w Radio Gdańsk, z którym nie mieliśmy okazji połączyć się od dłuższego czasu. Redaktor Włodek pyta nas o Boże Narodzenie
Spędzimy je pod pięknym sędziwym drzewem zamieszkiwanym przez nietoperze. Mamy do dyspozycji kuchnię polową i łazienkę. Na dodatek poznajemy sympatycznego Niemca - Mathias’a, który jedzie rowerem już od Maroko. Dzielimy się doświadczeniami. Jest miło, ale to dopiero początek niespodzianek. Nieco później rozmawiamy z czeskim księdzem, który zaprasza nas na plebanię, gdzie stacjonują polscy misjonarze. Powitaniom nie ma końca. Zostajemy zaproszeni do wspólnego spędzenia Wigilii. Do świąt jeszcze dwa dni.
Uczestniczymy w codziennym misjonarskim życiu. Mamy okazję dowiedzieć się więcej o bezdomnych dzieciach. Ich rodzice umarli na AIDS, krewni, o ile istnieją, są zbyt biedni, by wziąć je na utrzymanie. Ośrodków pomocy nie ma. Szanse adopcyjne zerowe. Doraźna pomoc misji – kropla w morzu potrzeb. Sytuacja bez wyjścia. Z jednym z braci zakonnych odwiedzamy lokalne wioseczki. Rodziny witają go, niczym wybawcę. Każda otrzymuje na święta worek mąki. Chmary dzieci długo nas odprowadzają.
Uczestniczymy w spektaklu teatralnym w lokalnej szkoły. Mali aktorzy są przejęci naszą obecnością. Peszy ich flesz aparatu, ale na twarzyczkach widać nutę zadowolenia i dumy z faktu, iż na widowni zasiadają „goście z Europy”. Mnie dopada melancholia. Czuję się niezręcznie. Nachodzą mnie wyrzuty, że beztrosko oddaję się podróży, a oni żyją w skrajnym ubóstwie. Już nie wiem nawet, na kogo jestem zła? Na siebie, na rząd Zambii, na niesprawiedliwość rządzącą światem? Przypomina mi się roześmiana gęba Bush’a, który tu jakoś nie przybywa z pomocą. A możę to i lepiej, bo mimo głodu panuje pokój...

Święta coraz bliżej. Nawet na drzewie z nietoperzami zawisł napis MERRY CHRISTMASS. Wszyscy wszystkich zapraszają na Wigilię, chociaż dla każdego ma ona inny wydźwięk. Obsługa kampingu organizuje party do białego rana. Wszyscy goście składają się po pięć tysięcy KW (kwacza – zambijska waluta) na wzajemne podarki, którymi wymieniamy się po południu. Przypada nam w udziale paczka niespodzianka, w której znajdujemy dwie kłódki, pastę do prania, mydło, krem i paczkę ciastek. Z wyprzedzeniem wymigujemy się od PARTY, tłumacząc się zaproszeniem od misjonarzy.
Przed snem obserwujemy ożywione nietoperze. Nie przypuszczałam, że można je spotkać poza jaskiniami i na dodatek tuż nad własnym "domem".